ROK 1993/1994
W MNIEJSZYM SKŁADZIE, ALE ZA TO Z "SZAMANEM"
Po obozie 1993 liczebność obu drużyn harcerskich Szczepu "Leśni" się znacznie
zmniejszyła. Spadek liczebności nie był jednak negatywnym zjawiskiem, ponieważ odpadło
sporo osób z "masowego" naboru lat 1990-1991, które i tak słabo angażowały się w działalność drużyn.
W 11 PDH „BKB” pozostały tylko dwa zastępy: „Wilki” i „Rosomaki”. „Jastrzębie” bowiem
jesienią 1993 zaprzestały działalności, a w dniu 8 II 1994 zostały formalnie rozwiązane.
W 434 PDH „Orejana” działały nadal cztery zastępy, ale mniejsze niż przedtem - liczyły po 4-6 osób, a nie po 8-9.
Nie należąca do Szczepu, ale z nim w pełni związana 443 PDH miała faktycznie rozmiar jednego zastępu, a próby rozbudowy
tej drużyny nie przynosiły efektów. Rok 1993/1994 był kolejnym, zwykłym już rokiem pracy w
ramach V Hufca, bez jakichś radykalnych zmian. Szczep "Leśni" był wciąż silnym środowiskiem, choć
chyba za mało było kontaktów z innymi środowiskami harcerskimi.
W nowym roku harcerskim, we wrześniu 1993 (po obozie
nad J. Wierzchowo) skład Szczepu "Leśni" był następujący:
- 11 PDH "Bractwo Kory Brzozowej" drużynowy phm. Mariusz Jóźwiak, przyboczny dh. Gonzo,
zastępy:
„Wilki” (zastępowy dh. Łukasz I.), „Rosomaki" (dh. Barman),
- 434 PDH "Orejana" drużynowa pwd. Alicja Nowak, przyboczna dh. Ława, zastępy „Szafranki” (zastępowa
dh. Magda), „Szafirki” (zastępowa dh. Ania Sz.), "Szalejki" (zastępowa dh. Pela),
"Szarłatki (zastępowa dh. Magda Sz.).
- 22 PDZ „Baśniowe Bractwo” (drużynowa dh. Aleksandra Przybylska).
- 36 PDZ „Mali Przyrodnicy” (drużynowa pwd. Marzena Partyka).
Komendantem Szczepu był phm. Mariusz Jóźwiak.
Szczep nadal był "rozproszony" - zbiórki zuchów odbywały się na Os. Rzeczypospolitej 88a,
434 PDH - na Os. Bohaterów II Wojny Światowej, a 11 PDH na Os. Rzeczypospolitej 14 (wieżowiec).
![]() Perkun 11D - zamaskowana 434 PDH "Orejana" |
![]() Perkun 11D - apel końcowy w jesiennej mgle |
9-11 X 1993 - pierwszą większą imprezą z udziałem naszego środowiska w roku 1993/1994 była, jak zwykle
od kilku już lat, Wielka
Gra Wojenna "Perkun" organizowana przez 37 PDH "BKIK". Fabuła opierała się na haśle "policjanci i złodzieje". Przede wszystkim jednak
był to „Perkun” nietypowy:
literka „D” w jego nazwie sugerowała, ze jest on „doświadczalny”, a polegało to na podziale na dwie trasy – męską i żeńską.
Organizatorzy (BKiK) uczynili tak, ponieważ w poprzednich latach impreza się nadmiernie rozrastała ilościowo,
co uniemożliwiało zapanowanie nad nią („Perkun X” w 1992 miał około 1000 uczestników!). Na „11D” reprezentowały nasz
Szczep więc dwie osobne ekipy: 11 PDH „BKB” oraz 434 PDH „Orejana”
Co prawda chłopacy mieli nadzieję, że numer Perkuna będzie dla nich szczęśliwy,
więcej szczęścia miała jednak 434 PDH „Orejana”, która zajęła I miejsce w rywalizacji ekip żeńskich.
Z kroniki 11 PDH: Perkun XI w tym roku stał pod nazwą „Policjanci i Złodzieje”. Spotkaliśmy się na dworcu PKP P-ń Główny, gdzie uzyskaliśmy informację że musimy się udać na dworzec PKP Biskupice. Dziewczyn z nami nie było, gdyż miały one inną trasę. W Biskupicach dostaliśmy pociętą mapę, jak się później okazało po paru kilometrach. Dostaliśmy inną mapę która była cała ale była tak sprytnie złożona z pociętych kawałków że nie można było iść dalej (pobłądziliśmy trochę). W końcu Bestia wpadł, że ta mapa jest pocięta i trochę się nam przejaśniło. Ale i tak wędrowaliśmy przez całą noc (około 30 km), gdzie Iżik pechowo skręcił kostkę i był „wyautowany” do końca Perkuna. W końcu meta była w okolicach lotniska w Ligowcu. Dziewczyny miały swoją metę nad Jez. Swarzędzkim. Miały tam też grę którą nasze dziewczyny wygrały. Rano w sobotę pospaliśmy sobie jakieś trzy godziny. Następnym punktem programu była wspólna już gra z karteczkami, którą ze zmęczenia, delikatnie mówiąc „olaliśmy”, śpiąc w lesie. Później pomogliśmy przetransportować do głównego obozowiska rzeczy „kobiet”. W późniejszym terminie były zadania sprawnościowe, a wieczorem przedstawienie ekip, które nie doszło do pełnego skutku z powodu petard. Dalej było przedstawienie scenek przy ognisku. Około północy była gra po Poznaniu. Rano na apelu było jak zwykle dużo hałasu i dymu. A okazało się, że wygrała ekipa... (no czy już wiecie?)... ZAGOŃCZYKÓW (po raz który?). Następnie zwinęliśmy manele i pojechaliśmy autobusem MPK do domu. Do zobaczenia za rok!
![]() Po lecie 1993 hm. Dorota Dziamska zrezygnowała z funkcji komendanta i z dalszej działalności w ZHP. Wobec tego odbył się zjazd Hufca. Nowym komendantem został wybrany phm. Zbigniew Krysztofiak. Zjazd ten został jednak unieważniony przez Komendę Chorągwi Wielkopolskiej, ponieważ odbył się niezgodnie z obowiązującymi w ZHP procedurami. Na powtórzonym zjeździe komendant Chorągwi hm. Jarosław Rura stwierdził, że V Hufiec nie spełnia wymogów statutowych hufca i należałoby go rozwiązać. Oczywiście Piątacy-Seniorzy zdecydowanie się temu sprzeciwili, a reprezentanci naszego Szczepu także. Mimo pewnego krytycyzmu wobec Piątaków, uważaliśmy już ten hufiec za swój. Komenda Chorągwi warunkowo zgodziła się na dalszą działalność V Hufca, a komendantem wybrano hm. Witosława Dudzińskiego z Kręgu Piątaków-Seniorów. Po zjeździe Piątacy-Seniorzy zyskali znacznie większy niż dotąd wpływ na bieżące sprawy hufca. Znów pojawiły się projekty, by skasować nasz dorobek w zakresie obrzędowości i przekształcić nasz Szczep w kopię dawnych drużyn piątackich. Przejawem tego był np. zamiar zlikwidowania numeracji drużyn. Wszystkie drużyny miały mieć numer 5 PDH i dodatkowe oznaczenia literowe: „A”, „B”, „C” itd. Przed tego rodzaju pomysłami udało nam się wybronić.
Wspomnienia - IŻIK (2005):
W tym czasie zaczęło się silne formalizowanie harcerstwa, zwłaszcza przy organizacji obozów,
nie tylko zresztą w V Hufcu, ale w całej Chorągwi, a może i w całym ZHP, po pewnym okresie radosnego
bałaganu związanym z przełomem 1989. Dopóki komendantem Chorągwi był Jacek Korzeniowski,
Dorota mogła dobrze funkcjonować, będąc doskonałym metodykiem i programowcem, ale sprawy
formalne traktując drugoplanowo. Niestety hm. Korzeniowski zmarł w 1991 roku.
Odejście Doroty odebrałem bardzo negatywnie. Będąc komendantem Szczepu i drużynowym
11 PDH dawałem z siebie bardzo dużo i liczyłem, że współpraca z Dorotą będzie się układać tak
jak dotąd. Po jej odejściu jako środowisko dalej oczywiście sobie radziliśmy, ale
funkcjonowanie Szczepu w V Hufcu zaczęło być problematyczne. Piątacy we mnie upatrywali
przyszłego komendanta Hufca, a ja ani nie widziałem się w tej roli,
ani nie widziałem wówczas możliwości, żeby komuś przekazać szczep i drużynę.
|
23 X 1993 - kolejna edycja nocnego biegu na orientację „Mara” odbyła się na poznańskiej Cytadeli.
Tym razem dopisało więcej uczestników z naszego Szczepu niż rok przedtem. Zwycięzcą okazał się wyw.
Andrzej Malicki "Bestia" (11 PDH).
X - XI (?) 1992 - odbył się kolejny Festiwal Piosenki dla Zucha.
I miejsce zajął zastęp „Szalejki”.
6/7 XI 1993 - 434 PDH wystąpiła na festiwalu piosenki "Kasjopeja" zorganizowanym
przez 57 PDH "Arkona". Z kroniki 434 PDH: Tegoroczna Kasjopeja IX była w strojach wieczorowych. Każda z nas
miała na głowie mały kapelusik i pod kolor szalik. Panowie byli w garniturach, mieli wielkie czarne cylindry,
białe szaliki i białe rękawiczki. Śpiewałyśmy dwie piosenki „Ciągle pada” i „Pa a a”. W części indywidualnej
od nas śpiewały Ewka i Elińska (która kiedyś była z nami). Śpiewało bardzo wiele ekip. Niemałym zaskoczeniem
było to, że nikt oprócz nas i „Gustawa” nie umiał tekstu na pamięć [...]. Ogłoszenie werdyktu w tym roku
było dopiero po części indywidualnej.
I miejsce zajął „Gustaw”, II miejsce – „Orejana"
13 XI 1993 - odbył się tradycyjny [VI] Jesienny Złaz Szczepu z metą w Tucznie (Puszcza Zielonka).
Z kroniki 434 PDH: W tym roku na złazie było nas (bab) niewiele. Na trasę poszłyśmy więc z zuchami.
Pogoda była w sam raz do maszerowania, chociaż mróz dawał się we znaki. Meta była nad Jez. Tuczno.
Piekliśmy kiełbaski, skibeczki i jabłka. Potem były jak zwykle konkurencje. Na apelu zostały
przyznane patenty przybocznych Ewce, Gązowi i Ławie,
a Duży Malina – Bestia otrzymał nagrodę za wygraną MARĘ.
10-12 XII 1993 - w Kicinie odbył się Biwak Wigilijny drużyn
harcerskich Szczepu. Po raz pierwszy były wówczas bardziej wymyślnie potrawy wigilijne, między innymi
pierogi, lepione pracowicie przez „Orejanę”. Innym pamiętnym wydarzeniem był fakt, że w trakcie przygotowań do wieczerzy
wigilijnej nastąpiło wyłączenie sieci energetycznej.
Wspomnienia - LAURA (2005): To był biwak w szkole, spałyśmy na podłodze na karimatach. Pamiętam, że wysiadł wtedy prąd. Na grze terenowej z poszukiwaniem gwiazdora byłam w ekipie Iwony – gdzieś się zgubiliśmy... Wtedy do „Orejany” doszło bardzo dużo młodych dziewczyn i był wyraźny podział na „starą ekipę” i nas. Tym niemniej Ala bardzo starała się nas zintegrować i wciągnąć w życie drużyny.
Przełom 1993 i 1994 - burzliwy rozwój prasy szczepowej. Pod koniec 1993 roku ukazał się pierwszy numer
nieoficjalnej gazetki Szczepu pt. „Szaman”. Kilka pierwszych numerów wypełnione
było wyłącznie absurdalnym humorem wzorowanym na stylu Monty Pythona, np. pojawiały się w
„Szamanie” całkowicie zmyślone wywiady z różnymi ludźmi. Mniej więcej od lata 1994 „Szaman”
zaczął ewoluować w stronę kroniki życia Szczepu, zawierał także teksty o filmach, powieściach,
Indianach, grach fabularnych etc. Ukazywał się z częstotliwością mniej więcej raz na miesiąc do lata 1997,
a więc przez 3 i pół roku. Przez ten czas ukazało się 27 numerów. „Szaman” miał specyficzny format A4 składany na
3 części jak folder oraz dość toporną, fanzinowską szatę graficzną (ręczne pismo i kolaże), powielany był na ksero.
W stopce redakcyjnej figurowały początkowo dość dziwne postacie, np. bohaterowie popularnych wówczas seriali
komediowych „MASH” i „Allo-Allo”. Faktycznie jednoosobową redakcją był dh. Grzechu, a teksty pisało wiele innych osób, m.in. Ala, Marzena,
Barman, Pela, Gosia, Damian, Łukasz I. i inni.
Niedługo potem ukazał się także pierwszy numer gazetki Kręgu Orejany 434 PDH. Tytuł tego pisemka
kilkakrotnie się zmieniał. Początkowo nazywało się „Między Nami Kręgowcami”, potem przyjęło dość
kontrowersyjną nazwę „Szambo”, złagodzoną później na „Szafa”. Pismo to ukazywało się nieregularnie przez następne lata.
W ferie zimowe 1994 odbyły się aż dwa zimowiska w Szczepie "Leśni" - oba w Batorowie w Górach Stołowych, jedno po drugim
najpierw zuchowe (31 I - 5 II 1994), potem harcerskie (5-11 II 1994).
Zimowisko zuchowe - wspomnienia (MARZENA 2005):
Zupełnie nie pamiętam fabuły tego zimowiska, natomiast utkwiły mi w pamięci wędrówki po górach. Bardzo dużo było zajęć na dworze. Były też problemy z zarządcą schroniska,
który nie pozwalał na gotowanie posiłków.
Zimowisko harcerskie: fabuła związana była z modną w owych latach problematyką biznesową (giełda, reklama itd.).
Codziennie wieczorem Alicja ubrana w białą koszulę i czerwone szelki dzwoniła dzwonkiem, po czym odbywała się wymiana
akcji wyemitowanych przez zastępy. Następnie na podstawie punktacji Iżik podawał o ile cena akcji danego
zastępu spadła lub wzrosła.
Mankamentem zimowiska była lokalizacja – schronisko, którego kierownik bardzo dosłownie
traktował regulamin: nie można było gotować posiłków ani przebywać w budynku w ciągu dnia.
Były też problemy finansowe, ponieważ zaliczka, którą wpłaciliśmy wcześniej , nie dotarła na czas i musieliśmy
jakoś to pokryć - sprawa trwała ponad pół roku zanim pieniądze udało się odzyskać.
Zimowisko było jednak udaną imprezą - nie zabrakło oczywiście wędrówek do największych
atrakcji krajoznawczych Gór Stołowych – do Błędnych Skał, Szczelińca, a także do twierdzy w Kłodzku.
Przejścia przez oblodzone labirynty skalne Błędnych Skał i Szczelińca były trudne, jednak obyło się bez komplikacji.
Rywalizację zastępów wygrały „Rosomaki”.
![]() Zimowisko harcerskie w Batorowie - 11 PDH na wędrówce po górach |
![]() "Władcy szachownic" - Barman i Bestia demonstrują kieszonkową szachownicę, mając pod stopami plenerową szachownicę w Kudowej |
![]() Oboźny i komendant zimowiska |
![]() Na zimowisku ukazał się kolejny numer "Szamana" |
Wiosna 1994 - drużyny harcerskie Szczepu "Leśni" uczestniczyły w akcji Chorągwi Wielkopolskiej ZHP pt.
"PACZKI POKOJU".
W ramach akcji każdy zastęp skompletował 1 paczkę z przyborami szkolnymi i strojem na WF, które następnie zostały wysłane do ogarniętej wojną Bośni i Hercegowiny.
5 III 1994 - Dzień Kobiet 1994 zorganizowany przez 11 PDH dla 434 PDH
w siedzibie V Hufca na Os. Rzeczypospolitej 14 był jednym z kilku „Wielkich Dni Kobiet” z połowy lat 90-tych.
Organizatorzy bawili się co najmniej tak samo dobrze jak widzowie. Żaba i Bajer wystąpili jako „top-modelki”
w parodiach wywiadów z prasy kobiecej. Był także zaczerpnięty z „Latającego Cyrku Monty Pythona” wywiad z
Człowiekiem-Myszą („pogadanka na temat sera była stresująca z obu stron” jak odnotowano w kronice 11 PDH),
wywiad ze Słynnym Sportowcem-Kolarzem itd. Pojawił się także dentysta doktor Barman De Zoo z asystentką
„siostrą Iwonką” oferując przybyłym na imprezę dziewczynom „specjalistyczne badania stomatologiczne”.
Niestety nie chciały się im poddać – zapewne odstraszyły je zademonstrowane instrumenty dentystyczne
(obcęgi, kowadło i imadło). Przez całą imprezę Barman co chwila przebiegał w poprzek sceny z
kartkami, na których widniały napisy „PROSZĘ O CISZĘ”, „BRAWA”, „KLASZCZEMY” itp., czasami
pokazując je do góry nogami...
18-20 III 1994 - w Rogalinie odbył się biwak 11 PDH. Biwak ten zapisał się w historii jako pierwsze spotkanie z sprzętem
wspinaczkowym - w drużynie pojawiły się pierwsze fachowe liny alpinistyczne, karabinki, ósemki i uprzęże.
Biwak poświęcony był właśnie na szkolenie w posługiwaniu się tymi przyrządami – odbyło się ono na sali gimnastycznej.
Odnotowano też, że koszt biwaku wynosił „astronomiczną” kwotę 70 000 zł (oczywiście starych sprzed denominacji).
20 III 1994 - na terenie poznańskich fortyfikacji Zobowiązanie Instruktorskie złożyła pwd. Alicja Nowak.
25-27 IV 1994 - w Tulcach odbył się biwak drużyny 434 PDH „Orejana" oraz żeńskiego pionu 37 PDH "BKIK" czyli tzw. "biwak babski".
Tym razem poświęcony był on na czynności tzw. "typowo kobiece" np. gotowanie, pieczenie itd.
29 IV - 2 V 1994 - w Pamiątkowie odbył się tradycyjny Biwak Majowy w którym uczestniczył cały Szczep "Leśni".
Z KRONIKI 434 PDH: Ten biwak był o jeden cały dzień dłuższy od poprzednich. Stało się to możliwe dzięki
uznaniu za święto państwowe 3 Maja. Biwak spędziliśmy głownie na graniu w koszykówkę
i w króla. Brały w tym udział także zuchy, które pojechały z nami i spały w szkole. Kolejną
rzeczą która silnie utkwiła w pamięci było nieskończone morze pyz na obiad. Każdy mógł się nimi napchać do woli i sporo jeszcze zostało. Na tym biwaku uczestnicy dowiedzieli się też, jaka będzie tematyka obozowa. W trakcie gry, podczas której wszyscy sporo się nachodzili, głównym hasłem do odgadnięcia było słowo „korsarz”, natomiast dnia kolejnego
w zażartej walce Wilkom udało się zdobyć list kaperski Henryka VIII.
3 V 1994 - Szczep "Leśni" uczestniczył w zorganizowanych w V Hufcu im. Ks. J. Poniatowskiego
obchodach Święta Konstytycji - tradycyjnie święta "Piątki". W porównaniu z poprzednimi latami, tym razem obchody miały skromniejszą formę:
Z KRONIKI 434 PDH: W tym roku obchody 3 Maja w naszym hufcu ograniczyły się do ogniska w ogrodzie u Serafitek, na które przybyli starsi druhowie i oczywiście my. Na środku rozpalono ogromne ognisko, tak, aby mógł się ogrzać ogromny krąg przybyłych. Atmosfera była bardzo miła. Seniorzy śpiewali chórem, że aż klasztor drżał w posadach, ale pozwolili także pośpiewać nam. Nie było długich przemówień, ale podniosłych chwil znalazło się kilka, np. nadanie Marzence stopnia podharcmistrza czy wręczenie przez dh.
Z. Krysztofiaka obrazu „Straż nad Wartą” zastępowym drużyny „Bastion”.
Po 3 maja, w maju i czerwcu, nie było już większych wydarzeń,
praca zastępów i drużyn była w całości podporządkowana przygotowaniom do obozu
WCZEŚNIEJ: Rok 1992/1993 |
WCZEŚNIEJ: Obóz 1993 Jez. Wierzchowo |
DALEJ: Obóz 1994 Jez. Dębno |
DALEJ: Rok 1994/1995 |
Aby wrócić na stronę główną lub zajrzeć do innych działów, skorzystaj
z menu po
lewej stronie.
Jeśli klikniesz tu,
STRONA GŁÓWNA otworzy się w nowym oknie.